Witajcie po bardzo długiej przerwie. Rety... Jak dzisiaj zobaczyłam kiedy ostatni raz pisałam, to normalnie... MASAKRA :)
Wybaczcie, ale jest to spowodowane tylko i wyłącznie tym, że tydzień był koszmarnie męczący, pełen naprawdę ogromu pracy i nieustannie zlecanych zadań.
Ale spoko - już tylko tydzień dzieli nas od wakacji :) (może tydzień równie pracowity, a nawet bardziej, ale nie szkodzi... WAKACJE to rekompensata wszystkich tych wysiłków i trudności).
Zastanawiam się czym się z Wami podzielić i o czym napisać, tyle tego wszystkiego... więc może od początku...
Tydzień obfitował w różnorakie wydarzenia i atrakcje. W środę ukończyliśmy szkolenie "Ucz zdalnie" (trwało przez osiem tygodni - każda środa zajęta przez 4 godziny). Czasami nie było łatwo, ale wiedza, którą nabyliśmy jest naprawdę "do wykorzystania" w najbliższym czasie... Oczywiście wymaga to od nas zaangażowania i determinacji... ale cóż to dla nas jest ;)
Po szkoleniu świętowaliśmy jego ukończenie. Zrobiliśmy grilla, zaprosiliśmy prowadzącą i spędziliśmy naprawdę bardzo miły wieczór. Nie pomyśleliśmy jednak, że na drugi dzień będzie trzeba się podnieść z łóżka i pójść do szkoły. Zatem pomijając ten drobny szczegół, było naprawdę super.
Gdzieś w międzyczasie przewijała się sterta dokumentów, które należy przygotować z okazji zakończenia roku szkolnego - dłuuuugie wieczory, nocna praca i istny maraton żeby zdążyć ze wszystkim. Ale udaje nam się robić wszystko w miarę na bieżąco, co w naszym przypadku jest naprawdę wyczynem :)
I tak po wielu ciężkich, mozolnych dniach nastał piątek a z nim nowe wrażenia :)
Otóż po raz pierwszy w naszej szkole, właśnie w dniu dzisiejszym uczniowie mogli sami w demokratycznych wyborach wybrać swojego opiekuna samorządu uczniowskiego z którym chcą współpracować w nowym roku szkolnym. Ku mojemu zaskoczeniu i zdziwieniu wybrali... m.in. mnie :) Nie będę ukrywała, że było to bardzo miłe... poczułam się doceniona przez dzieci i szczęśliwa, że obdarzają mnie zaufaniem, że powierzają mi rok szkolnej, samorządowej pracy ufając, że spełnię ich oczekiwania i zrealizuję planowane inicjatywy. Wspaniałe uczucie, ale... No właśnie - jest to "ale"... Miałam nadzieję, że jak już zostanę tym opiekunem to chociaż z Anią albo Pawłem. Niestety, tak się nie stało i nad tym ubolewam najbardziej. Ale cóż... trzeba się cieszyć tym, co jest i nie narzekać. Postaram się nie zawieść zaufania dzieci i naprawdę ostro wziąć się do pracy w nowym roku szkolnym :)
Po takim dniu pełnym wrażeń wyruszyłam jeszcze na spotkanie katechetów do Ostrowi Mazowieckiej. I jeszcze na zakończenie dnia - walne spotkanie Stowarzyszenia w pubie.
Tyle dzisiaj się działo...
U mnie wszyscy już śpią. Ja też się chyba kładę, bo jutro znowu kolejny, męczący dzień. Rano o 8.00 mam zajęcia w szkole a później warsztaty otwarte w centrum Długosiodła na które wszystkich miejscowych (i nie tylko) serdecznie zapraszam (od 10.00 do 15.00). Zapewniam, że będzie się działo... warsztaty z rękodzieła artystycznego, zumba fitness, bębny afrykańskie, akademia sportów dziwnych itp. ... a teraz życzę Wam już naprawdę spokojnej nocy :)
Oczywiście pozostawiam Was z przepiękną myślą (tak na dobry początek dnia, który nastąpi za 22 minuty).
"Pociecha jest balsamem na głęboką ranę. Jest oazą w bezkresnej pustyni.
Pociecha jest jak łagodząca dłoń na twojej skroni. Pociecha jest niczym
bliska, przyjazna twarz. To obecność kogoś, kto rozumie twoje łzy,
przysłuchuje się twojemu utrudzonemu sercu, w smutku i nieszczęściu
pozostaje przy tobie i pomaga dojrzeć parę gwiazd".