piątek, 27 września 2013

Chciałabym się z Wami podzielić przepiękną myślą Aleksandra Fredry. Jest krótka - ale bardzo głęboka i pouczająca...

"Mądra krytyka oświeca, głupia gasi"

Piękna, prawda? Jakże ważna dla nas - pedagogów, którzy nieustannie mamy styczność z krytyką - jako krytykujący, bądź jako krytykowani. 
Patrząc na swoje nauczycielskie życie (choć nie tylko na nauczycielskie) dostrzegam, że krytyka może być bardzo oświecająca, ale tylko wówczas, kiedy rzeczywiście jest mądra - co niestety rzadko się zdarza. Warto o tym pamiętać.  
Dzisiaj natrafiłam na niesamowite rzeczy związane z ocenianiem kształtującym - Metoda teczki. Opiszę ją jutro - może się komuś przyda - dzisiaj już chyba jestem zmęczona :) Ale mówię Wam - ocenianie kształtujące jest super!!! Nieograniczone pole możliwości.

środa, 25 września 2013

I oto ogłaszam wszystkim, że zbliżamy się do weekendu :)  Ja już skaczę z radości, a wy???
Czas biegnie jak szalony - jesteśmy mocno zapracowani co oczywiście odzwierciedla się w moim pisaniu bloga, artystycznym działaniu - decoupage... Ubolewam bardzo, że nie mam czasu na to, co sprawia mi wiele radości, ale wierzę, że to przejściowe. 
Noce oczywiście owocują w twórczą pracę, chociaż czasami już mi się nic nie chce... 
Za nami debata z uczniami, rodzicami i nauczycielami. Myślę, że była owocnym, nowym doświadczeniem i na jednej nie poprzestaniemy ;) Prawda Aniu? No bo oczywiście debatę poprowadziłam z moją szkolną (i nie tylko) towarzyszką życia :) 
Postaram się przez weekend zrobić prezentację dotyczącą debaty (miałam to zrobić dzisiaj, ale chyba idę spać :) 
Cóż jeszcze z nowinek?! Dzisiaj mieliśmy spotkanie w Stowarzyszeniu dotyczące dwóch projektów które równolegle realizujemy. Cieszę się, że prężnie działamy mimo nawału prac i obowiązków. 
Obejrzałam też świetny filmik z wyjazdu na żagle. I tu oczywiście ukłony w Twoją stronę Patryku (od niedawna wiem, że czasem zaglądasz na tego bloga :) - tym bardziej dziękuję Ci za Twoją obecność i aktywność). 
Powiem Wam szczerze, że rok zaczął się zawodowo pozytywnie. Cieszę się, że szkoła zaczęła tętnić życiem i nasze inicjatywy skrywane gdzieś w szufladach mogą ujrzeć światło dzienne. Aż chce się pracować :)
Takim oto pozytywnym akcentem kończę to pisanie i wskakuję pod kołdrę. Jutro kolejny pracowity dzień, więc chyba najwyższy czas troszkę wypocząć. 
Nie zapominam o chwili refleksji... Wy też nie zapomnijcie... 

    "...oczy są ślepe. Trzeba szukać sercem"



                                                                                                                         Antoine de Saint-Exupéry


poniedziałek, 23 września 2013

Co to był za weekend :) Istne szaleństwo...
I takim sposobem, mam nową pasję - żagle :)
Kilka dni temu pisałam o  moich weekendowych planach - stąd kolejna, dłuższa nieobecność na blogu. W piątek po lekcjach z grupką 10 osób wyjechałyśmy z Basią do Mikołajek na żagle. Był to cudowny czas. Wprawdzie pierwszy raz pływałam na jachcie, ale to, co przeżyliśmy ciężko do czegokolwiek porównać. Piątkowy wieczór spędziliśmy na szkoleniu z podstawowych umiejętności żeglarskich - wiązanie lin, nazewnictwo, itp. Oczywiście nocleg był już na jeziorze :) Bujało, falowało - istne szaleństwo (aviomarin się przydał ;) W sobotę wypłynęliśmy w dzicz (tak nazwałam miejsce do którego dopłynęliśmy i zacumowaliśmy jacht). Super teren - tylko drzewa i kompletne bezludzie. Wieczorkiem rozpaliliśmy ognisko i tak sobie siedzieliśmy pół nocy rozmawiając, wspominając i ciesząc się sobą. 
Przez te dwa dni udało mi się trochę odetchnąć, oderwać od tego szkolnego zgiełku. Niestety, jak to często podkreślam "wszystko, co dobre - szybko się kończy". Trzeba było zejść na ziemię i powrócić do Bosewa :) Ale mam nadzieję, że to nie koniec naszej żeglarskiej przygody - ufam, że za rok pojedziemy na dłużej. 
W szkole dużo pracy - jutro z Anią prowadzimy debatę dotyczącą pracy Samorządu Uczniowskiego w nowym roku szkolnym. Mam nadzieję, że uda nam się trochę rozruszać towarzystwo i naprawdę prężnie będziemy działać. 
Tyle z nowinek. A teraz wracam już do pracy - po takiej labie trzeba nadrobić zaległości. 
Pozdrawiam Was gorąco oczywiście z wojowniczymi myślami... 





To właśnie jest wolność - czuć czego pragnie serce i nie baczyć na to co pomyślą inni

środa, 18 września 2013

No i już z górki do weekendu :)
Witajcie moi drodzy po kolejnej dłuższej przerwie. U nas ogrom zajęć a co za tym idzie - bardzo intensywny czas. Tak intensywny, że ostatnio zarywam każdą noc... Dzisiaj zamierzam jednak jeszcze zrobić kilka rzeczy i położyć się w miarę wcześnie.
Ale od początku - czyli wracam myślami do niedzieli, bo na sobocie skończył się ostatni wpis. Niedziela upłynęła mi pod hasłem "szkolenie". Byłam w Ostrołęce na szkoleniu dotyczącym pracy z uczniem zdolnym - jak pomóc mu rozwinąć skrzydła. Było naprawdę super. Panie prowadzące bardzo dobrze przygotowane i rzeczywiście potrafiły zaciekawić nas tematem - warto było się poświęcić.
Poniedziałek - hasło "rada pedagogiczna" - i tutaj ogromne, pozytywne wrażenia. Jestem szczęśliwa, że nasza szkoła zaczęła tętnić życiem i na nowo uczymy się współpracy i działania. Cudownie :)
Czuję naprawdę pozytywną energię, rozkręcam się w działaniu - na początek wzięłam się za Samorząd Uczniowski (wspominałam wam, że zostałam opiekunem). Bardzo poważnie staram się podejść do sprawy - nie jest to proste przy natłoku zadań, ale jestem pełna nadziei, że dam radę. Już kilka nowych rzeczy udało mi się wprowadzić: m.in. debata z rodzicami, uczniami i nauczycielami na temat funkcjonowania Samorządu w szkole. Wprawdzie jest ona przed nami (najbliższy wtorek), ale mam nadzieję, że będzie to jakiś przełom :) 
Dzisiaj trzy godziny wędrowałam z dziećmi ulicami Długosiodła - w ramach projektu "EduKultura Uliczna" - tworzymy grę terenową. Też super sprawa - jesteśmy na początku drogi, ale w takim składzie uda się stworzyć wszystko :)
Cóż jeszcze?! Jutro ciężki dzień - rano mam z dziećmi oprawę do Mszy Świętej w Kościele, później spotkanie z młodzieżą wyjeżdżającą na żagle a później zebranie z rodzicami. Istna masakra... A no właśnie... Zapomniałam Wam napisać o kolejnym spełnianiu mojego marzenia - w piątek ruszam z grupą 14 osób na Mazury na żagle. Normalnie to jest "coś" niesamowitego. Jakiś czas temu powiedziałam Pawełkowi, że bardzo bym chciała w przyszłym roku wyjechać z dziećmi na obóz żeglarski a już za kilka tygodni dowiaduję się, że właśnie trafia się taka możliwość. Cudownie :) Jedziemy w piątek, wracamy w niedzielę. Trzy dni pływamy dwoma jachtami na których także nocujemy. Mam nadzieję, że będzie to piękny czas (i że uda mi się też trochę odpocząć, poczytać książkę i spędzić czas w miłym towarzystwie). 
I tyle u mnie. Oj, dzieje się... Jeszcze moja płyta - ogromna radość, wielka satysfakcja :)
Mam nadzieję, że nadrobię zaległości co do bloga. Jestem taka ciekawa co u was... Wcale się nie odzywacie moi drodzy blogowicze...



"Tak".
"Miłość".
"Bóg".
Te słowa przychodzą nam najłatwiej i wypełniają olbrzymie przestrzenie pustki.
Jednak istnieje inne słowo, też bardzo krótkie, którego wypowiedzenie sprawia wielu ludziom nie lada kłopot: "Nie".
Ten kto nigdy nie mówi "Nie" sądzi, że jest wspaniałomyślny, szlachetny i dobrze wychowany, bowiem "Nie" ma reputację słowa przeklętego, samolubnego i pospolitego.
Wojownik stara się nie wpaść w tę pułapkę.
Bowiem czasami mówiąc "Tak" innym, można powiedzieć "Nie" samemu sobie.
Dlatego jego usta nigdy nie wypowiadają "Tak", kiedy jego serce mówi "Nie"