środa, 11 września 2013

Jakże ten czas leci... Dopiero rozpoczął się tydzień a już dzisiaj kończy się środa. Z jednej strony to dobrze, bo lada moment weekend. Ten ostatni był bardzo intensywny (Supraśl:) więc nie udało mi się odpocząć - stąd oczekiwanie na nadchodzący :) Wprawdzie też zapowiada się szkoleniowo, więc o odpoczynku raczej mogę zapomnieć (na szczęście tylko w niedzielę, bo w sobotę zamierzam leniuchować). 
Dzisiejszy dzień był męczący i ogólnie trudny. Mimo tego, iż miałam mało lekcji niczego twórczego i pożytecznego nie zrobiłam. Odważę się nawet stwierdzić, że dzień ogólnie przebimbałam :(  Ale może czasami i tak musi być. Jestem ogólnie jakaś zmęczona - dużo się dzieje - może dlatego... 
Prowadzimy rekrutację do nowego projektu; nabór osób chętnych wyjechać na dwa dni na Mazury :) i takie tam... Ciągle "coś". Nie narzekam jednak, bo owoce twórczych działań są piękne a satysfakcja największą nagrodą. 
Czasem trzeba też ponarzekać - nie może być wiecznie optymistycznie i radośnie. Grunt to sobie radzić i nie poddawać się w trudach.
Jeżeli ktoś miałby ochotę poczytać jeszcze o wojowniku - zapraszam do lektury :)


„Wojownik światła wie, że nikt nie jest głupcem, i że każdy może nauczyć się wiele od życia - nawet jeśli wymaga to czasu.
Daje z siebie zawsze to, co najlepsze, ale też najlepszego oczekuje od innych.
Stara się wydobyć na światło dzienne zalety i umiejętności każdego człowieka.
Niektórzy znajomi mówią mu: "Świat pełen jest niewdzięczników!".
Wojownik nie daje się zbić z tropu i nie przestaje dodawać otuchy innym, bowiem to najlepszy sposób, by pobudzać da działania samego siebie”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz