poniedziałek, 27 maja 2013

Mieć nadzieję :)

Z nadzieją spojrzałam dzisiaj w niebo... Dało się dostrzec, że pomimo pochmurności przedziera się przez nie bardzo jasny promień światła - pomogło mi to zmienić moje dzisiejsze nastawienie do życia.
Nie obyło się bez buntowniczego nastawienia i w takim oto klimacie pozostaję do "teraz" - oczywiście "pozytywnie buntowniczym" :)
Wkurza mnie to, kiedy ktoś uważa, że wie lepiej czego mi potrzeba i co jest dla mnie dobre. Paradoksalne i śmieszne jest to wszystko, ale postanowiłam przejść obok tego z podniesioną głową. Przecież tak naprawdę wszystkie nasze działania mogą w naszym mniemaniu służyć dobru drugiego człowieka - szkoda tylko, że czasami to zwykłe złudzenie a zderzenie z rzeczywistością sprawia, że nie jesteśmy w stanie już niczego naprawić, bo "było i minęło bezpowrotnie". 
Ale może dzięki temu, że życie składa się z takich momentów, jest ciekawe i czasami potrafi dać prawdziwego kopniaka, żeby obudzić... 
Postanowiłam już nigdy nikomu nie pokazywać swojej słabości, z rozżalaniem się na temat różnorakich problemów włącznie... Po co? Przecież skoro jestem taka silna, to na pewno na tyle, żeby przyjąć i poradzić sobie z tym, co Bóg składa na moje barki (bo przecież On nie daje nam więcej, niż bylibyśmy w stanie udźwignąć). 
To tyle z południowych rozważań... odezwę się jeszcze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz