wtorek, 21 maja 2013

Wszystko jest trudne nim stanie się proste...

Witajcie:)
Nie ma jak to nasze nocne spotkania...
U mnie w domku "wielka cisza" - wszyscy już śpią a ja mam tą swoją krótką chwilę dla siebie. Lubię ten czas, kiedy po całym dniu ciężkiej pracy mogę oddać się chwili zapomnienia pisząc bloga, słuchając muzyki i ... No właśnie - zawsze też pozostaje miejsce na "i" :)
Tydzień rozpoczął się dosyć ciekawie. Poranne spotkanie z Anią, która powróciła z moim mężem ze szkolenia było wielką radością i oczywiście inspiracją do podejmowania nowych wyzwań. Jej... jak ja uwielbiam ludzi, którzy mają w sobie tyle energii, że są w stanie przysłowiowe "góry przenosić". Jest nas już więcej - pozytywnie zakręconych w odniesieniu do spraw ewaluacji :) (zadziwiające, bo nigdy bym nie przypuszczała, że będę kiedykolwiek mówiła o ewaluacji w samych pozytywach - oczywiście, jeżeli ktoś w 100% zrozumiał jej sens, choć jak się domyślam, niewiele jest takich osób. 
A po spotkaniu z Anią - hospitacja dyrekcji podczas mojej lekcji (zapowiedziana oczywiście). I klasa - najtrudniejsza, jak dla mnie. I tak jak przypuszczałam, łatwo nie było, ale ufam, że podołałam. Jutro wybiorę się na rozmowę podsumowującą, więc się okaże "co" i "jak". Na szczęście dzień nie był zbyt męczący, bo w poniedziałki mam niewiele godzin. Po powrocie do domku spędzałam czas z Faustynką i Weroniczką. I tak minął kolejny dzień... 
Jutro rozpoczynamy przygotowania do święta rodziny :) w tym roku damy czadu :):):)
Póki co... idziemy spać

Gdyby było Wam / Nam :) szczególnie ciężko w tym nowym, budzącym się do życia dniu, pamiętajcie: "wszystko jest trudne nim stanie się proste".

P.S. Izunia... tu szczególne pozdrowienia dla Ciebie - sprawiłaś mi swoim mailem wiele radości. Dziękuję, że jesteś :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz